Wczoraj umówiłam się z kolesiem poznanym przez internet. Pisaliśmy ze sobą jakiś tydzień i uznał że trzeba sie spotkać. Wymyślił kino a potem winko.. no dobra.
Pojechałam moim jelonkiem (samochodem ;p) do Białego o 19, i dojechałam o 20:10 - film był za 20 min. więc miałam fart że droga była dobra. Dzwonię do niego że jestem w tym i tym mscu i czekam.
Patrze po przeciwnej str skrzyżowania - idzie. I ja też ! Tylko on na zielonym a ja na czerwonym. W porę się zorientowałam i zawróciłam, zanim mnie rozjechali...
Na powitanie cześć, cześć i idziemy do tego kina.
...
Schody w galerii były juz wyłączone, więc hop hop na górę i do kasy. Mówię nazwisko przy rezerwacji, kolega płaci. I idziemy do sali na Intruza ;]
Trwa seans... o filmie pare słów recenzji: posiada zwroty akcji, momenty chwytające za serce i co najwazniejsze - przesłanie. Co prawda kilka scen zostało pominiętych, jednak polecam obejrzeć. Warto ;D
Pod koniec filmu kolega przesiadł się z 4 na 1 siedzenie, co jak sie potem dowiedziałam zrobił przez burczący brzuch. No dobra, nie słyszałam tego.. ale co chwila zerkał na zegarek - jak szliśmy, w trakcie filmu... non stop! Jakby miał wyliczoną każdą minute.
Gdy byliśmy niedaleko jego bloku stwierdziłam ze nie wytrzymam z kolesiem... napisałam do kumpeli jednej i drugiej aby zadzwoniły do mnie za 15-20 min i ściągnęły mnie do domu (mieszkam 60 km od Białegostoku). Weszliśmy do niego... Klapnęłam w pokoju na łóżku, dał mi wody i poszedł kanapkę sobie zrobić. Pyta czy wino otwieramy. Myślę sobie "Boże, nie.." mówię "Jeszcze poczekajmy, pogadamy..."
...
Dzwoni telefon... Przepraszam i wychodzę za próg.
-Tak?
-Ania, musisz szybko wracać! Miałyśmy z Izą wypadek, jechałyśmy do Narewki... - Kumpela tak grała, że można było uwierzyc w to co mówi.
- Nie ma mnie w domu, byłabym za godzine, zadzwoncie do mamy
-Nie odbiera, Ania wracaj!
-Ok już jade
Mówię kolesiowi, że muszę jechać, dziewczyny są w szpitalu, chyba połamane itd. Ale on zdaje sie nie do konca wierzył. Uśmiechnięty i wgl.. Za to ja zaczęłam się motać i ręce się trzęsły - nie wiem czemu.
Odprowadził mnie do samochodu i że wina na szczęście sie nie napiłam i może nastepnym razem.. I że buziaka na dowidzenia.. Cmoknęłam go w policzek i poleciałam do samochodu. Pomachałam i tyle mnie widział.
Jeszcze na wyjeździe z miasta dzwonie do Ali podziękować, i że grała zawodowo ;p
Potem Magda sie odzywa, ale dla mniej zdaję relację już po powrocie...
Ehh życie ;D Z wczorajszego wieczoru wyniosłam 2 pozytywy..
1. Co jak co, ale Film był fajny ;D
2. Jazda nocą... mmm gwiazdy, długie światła, muzyka... i nowe pomysły, idee. Miodzio.
Polecam na takie jazdy :
oraz plakat z filmu
A wy macie jakieś wspomnienia z takich 'randek' ?
Piszcie...
:)
Udanej słonecznej niedzieli, takiej jak jest u mnie ;D