niedziela, 7 kwietnia 2013

Film był fajny ;D

Witajcie mordeczki :)
Wczoraj umówiłam się z kolesiem poznanym przez internet. Pisaliśmy ze sobą jakiś tydzień i uznał że trzeba sie spotkać.  Wymyślił kino a potem winko.. no dobra.
Pojechałam moim jelonkiem (samochodem ;p) do Białego  o 19, i dojechałam o 20:10 - film był za 20 min.  więc miałam fart że droga była dobra.   Dzwonię do niego że jestem w tym i tym mscu i czekam.
Patrze po  przeciwnej str skrzyżowania -  idzie. I ja  też !  Tylko on na zielonym a ja na czerwonym. W porę się zorientowałam i zawróciłam, zanim mnie rozjechali...
Na powitanie cześć, cześć i idziemy do tego kina.
...
Schody w galerii były juz wyłączone, więc hop hop na górę i do kasy. Mówię nazwisko przy rezerwacji, kolega płaci.  I idziemy do sali na Intruza ;]
Trwa seans...  o filmie pare słów recenzji:  posiada zwroty akcji, momenty chwytające za serce i co najwazniejsze - przesłanie.  Co prawda kilka scen zostało pominiętych, jednak  polecam obejrzeć. Warto ;D

Pod koniec filmu kolega przesiadł się z 4 na 1 siedzenie, co jak sie potem dowiedziałam zrobił przez burczący brzuch. No dobra, nie słyszałam tego.. ale co chwila zerkał  na zegarek -  jak szliśmy, w trakcie filmu... non stop!  Jakby miał wyliczoną każdą minute.
Gdy byliśmy niedaleko jego bloku stwierdziłam ze nie wytrzymam z kolesiem... napisałam do kumpeli jednej i drugiej aby zadzwoniły do mnie za 15-20 min i ściągnęły mnie do domu (mieszkam 60 km od Białegostoku). Weszliśmy do niego... Klapnęłam w pokoju na łóżku, dał mi wody i poszedł kanapkę sobie zrobić.  Pyta czy wino otwieramy.  Myślę sobie "Boże, nie.."  mówię  "Jeszcze poczekajmy, pogadamy..."
...
Dzwoni telefon... Przepraszam i wychodzę za próg.
-Tak?
-Ania, musisz szybko wracać!  Miałyśmy z Izą wypadek, jechałyśmy do Narewki... - Kumpela tak grała, że można było uwierzyc w to co mówi.
- Nie ma mnie w domu, byłabym za godzine, zadzwoncie do mamy
-Nie odbiera, Ania wracaj!
-Ok już jade

Mówię kolesiowi, że muszę jechać, dziewczyny są w szpitalu, chyba połamane itd.  Ale on zdaje sie nie do konca wierzył. Uśmiechnięty i wgl.. Za to ja zaczęłam się  motać i ręce się trzęsły -  nie wiem czemu.
Odprowadził mnie do samochodu i że wina na szczęście sie nie napiłam i może nastepnym razem.. I że buziaka na dowidzenia..  Cmoknęłam go w policzek i poleciałam do samochodu. Pomachałam i tyle mnie widział.


Jeszcze na wyjeździe z miasta dzwonie  do Ali podziękować, i że grała zawodowo ;p
Potem Magda sie odzywa, ale dla mniej zdaję relację już po powrocie...

Ehh życie ;D   Z wczorajszego wieczoru wyniosłam 2 pozytywy..
1. Co jak co, ale Film był fajny  ;D
2. Jazda nocą... mmm  gwiazdy, długie światła, muzyka... i nowe pomysły, idee. Miodzio.
   Polecam  na takie jazdy :


oraz plakat z filmu





 A wy macie jakieś wspomnienia z takich 'randek' ? 
Piszcie...
:)

Udanej słonecznej niedzieli, takiej jak jest u mnie  ;D







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz